Witam ponownie
Corrado podobało mi się od zawsze - praktycznie od samego początku jak tylko zacząłem interesować się motoryzacją. A jako że było (i w dalszym ciągu jest) rzadko spotykanym samochodem, było dla mnie czymś niecodziennym, zjawiskowym. Jako kilkunastoletni chłopak widząc ten samochód na ulicy, przystawałem i z zapartym tchem odprowadzałem go wzrokiem próbując jak najmocniej nacieszyć się tą chwilą
Zanim kupiłem sobie Golfa chciałem kupić Corrado. Najpierw rozglądałem się za VR6 lub 2.0 16V, a gdy te (ze względu na koszty) były poza moim zasięgiem próbowałem kupić chociażby najsłabszą, najbiedniej wyposażoną wersję. Jednak na skutek zbyt małłej ilości gotówki rozsądek przezwyciężył i zamiast dychawicznego, zaniedbanego Corrado (bo jedynie na takie byłoby mnie wtedy stać) kupiłem Golfa GTI który sam w sobie jest w pewnym sensie jedną z legend motoryzacji. Po zakupie Golfa trochę przeszedł mi zapał na Corrado i skupiłem się na tym aby mój pierwszy własny samochód był czymś więcej niż tylko zwykłym Golfem.
I tak mijały tygodnie, miesiące, lata aż... Corrado zakupił mój brat. Wówczas nastąpił nawrót "choroby" i znów powróciła chęć zakupu Corrado. I to tego stopnia że w kwietniu tego roku byłem o krok od zakupu Corrado VR6. O krok bo brakowało mi pełnej sumy i musiałem kilka tygodni czekać na możliwość udzielenia mi kredytu. Niestety dwa tygodnie przed możliwością zaciągnięcia kredytu Corrado "się sprzedało"... Próbowałem znaleźć jakiś inny egzemplarz ale szukanie drugiego w takim stanie równało się z szukaniem igły w stogu siana a gdy trafiał się ładny egzemplarz to cena sięgała blisko 20tys zł. Tak więc zaniechałem zakupu a jednocześnie dość skutecznie wyleczyłem się z chęci posiadania Corrado i znów życie zaczęło się toczyć swoim zwykłym biegiem...
...do momentu pewnej rozmowy na gg z
Zalesiem kiedy to zaczęliśmy od tak sobie przeglądać na Allegro ogłoszenia których przedmiotem było Corrado. Znalazłem ogłoszenie z Corkiem VR6 w cenie 14 800zł i w formie żartu napisałem do
Zalesia że gdyby trafił się taki za jakieś 8tys to bym mógł go kupić. Nagle, w przeciągu maksymalnie kwadransa, pojawiło się nowe ogłoszenie - Corrado VR6 za... 8tys zł
Jak to
Zaleś stwierdził, pojawiło się na moje życzenie
Z aukcji wynikało że autko posiada dość bogate wyposażenie i może być całkiem niegłupim egzemplarzem. Może być bo zamieszczone zdjęcia były marnej jakości i zrobione w taki sposób że nie za wiele było na nich cokolwiek widać. Jednak wydawało się że autko jest proste i dość zadbane. W sumie nie wiedziałem co o nim sądzić. Z jednej strony niby ok, z drugiej coś za tanio. Jednak uległem namowom
Zalesia oraz powracającej chęci posiadania Corrado i zadzwoniłem pod podany numer. Dużo się nie dowiedziałem bo właściciel był w pracy i nie mógł zbyt długo rozmawiać. Zadzwoniłem więc późnym popołudniem i znów porozmawiałem na temat Corrado. Po dość długiej rozmowie stwierdziłem że autko jest warte uwagi i należy się poważnie zastanowić nad zakupem. Przespałem się z tą myślą i na drugi dzień postanowiłem podjechać i obejrzeć je na żywo.
Aby nie było zbyt łatwo okazało się że miejscowość gdzie stoi Corek oddalona jest ode mnie o około 600km
Jednak pomyślałem: "A co mi szkodzi? Najwyżej wrócę z niczym i może w końcu raz na zawsze wyleczę się z tej choroby" Tak więc szybkie zorganizowanie gotówki, podanie o urlop, telefon do właściciela z prośbą o wycofanie aukcji z Allegro oraz odpowiadanie zainteresowanym że samochód jest wstępnie zarezerwowany i wszystko było gotowe aby w nocy z czwartku na piątek wyruszyć na obadanie autka.
Wyruszyliśmy z bratem (
Knobem) w piątek o 3:30 i jakoś chwilę po 12:00 byliśmy na miejscu.
Mapa przedstawiająca trasę i kilka fotek z jazdy
Pierwsze wrażenie było całkiem miłe. Jednak im dłużej oglądało się autko, znajdywaliśmy co raz więcej delikatnych usterek. W sumie były to drobnostki w stylu nie działające podświetlenie panelu ogrzewanie, tapicerka nie grzesząca czystością, popękane szkła halogenów itp ale jednak nieco to zrażało i tworzyło obraz zaniedbanego samochodu. Sytuacja zmieniła się nieco po otwarciu maski i zobaczeniu silnika - porządek pod maską i czysty lecz widać że nie czyszczony VRek. Po odpaleniu silnik pracował cicho, równo, bez stuków, jęków itd. No więc przyszła pora na przejażdżkę. Tu również wszystko ok - cicho pracujące zawieszenie, brak jakiś dziwnych zachowań na drodze itp. Niestety nie mogliśmy "przegonić" autka ponieważ cały czas padał śnieg i ulice były bardzo śliskie
Tak więc zakup nieco w ciemno. Po dość długim zastanowieniu zdecydowałem że jednak go kupię. I tak 16.11.2007r za kwotę 7900zł stałem się posiadaczem Volkswagena Corrado VR6 w wersji na Stany
Droga powrotna była dość ciężka. Pierwsze 100km po śniegu, następne kilkadziesiąt we mgle, noc, zmęczenie, niewyspanie... Jednak daliśmy sobie radę i jakoś przed 4:00 rano następnego dnia byliśmy w domu
Wczoraj znalazłem nieco czasu aby go umyć, dzisiaj aby strzelić kilka fotek tak więc... poznajcie mój nowy nabytek - Corrado VR6 2.8 SLC
Byłbym zapomniał o wyposażeniu
Tak więc
- ABS
- wspomaganie kierownicy
- elektryczne lusterka
- ruchome kotwiczenie pasów bezpieczeństwa
- komputer pokładowy (MFA)
- elektryczne podnoszone szyby
- centralny zamek
- podgrzewanie lusterek
- podgrzewanie siedzeń przednich
- skórzana tapicerka
- regulowana kolumna kierownicza
- tempomat
- klimatyzacja
- elektrycznie otwierany dach
To chyba wszystko
Pozdrówka